Pasmo Jaworzyny Krynickiej: Hala Łabowska z Łomnicy Zdrój

8 lutego 2020
Pasmo Jaworzyny Krynickiej: Hala Łabowska z Łomnicy Zdrój

Jadąc w Beskid Sądecki moje serce zazwyczaj chyliło się ku paśmie Radziejowej. Gdyż najwyższy szczyt, wieża (obecnie już nowa!), bliższe widoki na Tatry i Pieniny na wyciągnięcie ręki. Pasmo Jaworzyny Krynickiej traktowałem jako długie i gęsto zasadzone drzewami, że panoram stamtąd zbytnio nie uświadczysz. Dziwny to obraz w mojej pamięci pozostał z doświadczeń przeszłości. Przełamanie tego myślenia wynagrodziło nas wspaniałą trasą i jeszcze piękniejszymi widokami.


   »  Początek trasy: Lomnica Zdrój, parking przy niebieskim szlaku

   »  Cel: Schronisko PTTK na Hali Łabowskiej, Hala Pisana 1044 m.n.p.m.

   »  Koniec trasy: Łomnica Zdrój


–  Jedźmy tam, gdzie jeszcze nie byliśmy.

Delikatny, kobiecy głos dobiegł do mnie z drugiego końca mieszkania. Znajomość układu pokoi w moim siedlisku sugerowało tylko jedną opcję: kuchnię.

– No, a gdzie?

Mruknąłem przeciągle. Jednak stwierdzenie, które padło z ust mojej Białogłowej uruchomiło natychmiastowo trybiki w mózgownicy i otworzyło oczy. Wszak to Polska i można pomyśleć, że dla maniaków górskich wędrówek wszystko co w kraju już zdobyte. Nic bardziej mylnego, co uświadomiło mi dopiero poszerzenie horyzontu. Wzrok skierowałem ku niedocenionym przeze mnie szlakom wokół Piwnicznej i Łomnicy Zdrój.

Początek szlaku przy parkingu w Łomnicy Zdrój

Jak dojechać do Piwnicznej Zdroju

Każdemu z większość obszaru naszego kochanego kraju będzie wygodnie udać się na zachodnią obwodnicę Nowego Sącza. Ten odcinek słynie z mnogiej ilość rond, na których początkowo kierujemy się w stronę Nowego Targu. Jednak kiedy spotkamy tabliczkę z oznaczeniami na Starty Sącz, a po południowej stronie zobaczymy duży, oryginalnej konstrukcji most – jedziemy w tym kierunku. Od teraz nie opuszczamy głównej drogi, która przez Rytro, a wzdłuż pięknego Popradu wiedzie nas do samej Piwnicznej Zdrój.

Piwniczna Zdrój – lody godne polecenia

Miejscowość sama w sobie celem nie była. Polecam ogromnie bardzo zatrzymać się tutaj na lody w rynku, które słyną ze swoich legendarnych smaków. Opowiadać o tym nie śmiem. To trzeba przeżyć. Jeśli kto by chciał stąd ruszać na szlak też znajdzie pięknie pociągniętą, żółto wyznakowaną ścieżkę do chatki na Niemcowej i dalej do czerwonego Głównego Szlaku Beskidzkiego w kierunku Rogaczy i Radziejowej.

Dojazd do Łomnicy Zdrój

Przejechaliśmy centrum miejscowości jadąc dalej na południe dostaliśmy się do ronda. Tutaj decydujemy, czy chcemy jechać na teren Słowacji, czy może wzdłuż Popradu ku Muszynie i Krynicy Zdrój, albo trzecim zjazdem do Łomnicy. Tam skierowaliśmy naszego mechanicznego rumaka. Główną drogą dojechaliśmy do ostatnich zabudowań miejscowości. Zastał nas dosyć duży parking, wypadało więc się zatrzymać. Plecaki, kijki, dowiązanie butów i już byliśmy w drodze.

Lodowy klimat nad Łomniczanką

Dolina Łomniczanki

Niebieski szlak na Halę Łabowską

Początkowo droga wiodła doliną potoku Łomniczanka. Śniegu z początkowego prawie zerowego stanu przybywało z każdym metrem. Wiosłowaliśmy wzdłuż kolein po szerokiej, stokowej drodze. Tak dobrze nam się szło, że nie zauważyliśmy odbicia niebieskiego szlaku który kierował do koryta potoku na drugą stronę jaru. Nadrobiliśmy więc kilometr, zanim zaczął nam doskwierać brak niebieskich oznaczeń. Szybko kilometr w dół i obok kosza z systemem „antyniedźwiedziowym” przeszliśmy Łomniczankę. Uczulam na ten moment w szczególności zimą. Po śliskich kamieniach dostaliśmy się na drugi brzeg, bez lądowania w lodowatym potoku. Objawiło się przed nami prawdziwe oblicze Beskidu Sądeckiego. Ogromnie stromym i śliskim zboczem szybko zdobywaliśmy wysokość. Różnica wysokości względnej i pionizacja był dla nas zaskoczeniem, gdyż takie ścianki w Beskidach można było spotkać w niewielu miejscach. Nagroda jednak była wielka. Dotarliśmy do pierwszej polanki, mając po swojej prawej potężny masyw Parchowatki. Hala Groń, bo tak się nazywało owe miejsca dała nam pierwszy konkretny postój na podziwianie Tatr, Pienin i pasma Radziejowej, budzących się do życia. Słońce świeciło mocno co zmotywowało mnie do ściągnięcia kalesonków i chwytania spadających na me ciało promyków. Zachodnią odnogą wzdłuż Wargulszańskich Gór dobiliśmy do Głównego Szlaku Beskidzkiego (GSB). Zgodnie z czerwonymi oznaczeniami idąc na wschód po 400 metrach naszym oczom objawił się ciekawy budynek.

Początki pełne zimna. Jak w dolinie

Zejście z drogi stokowej przez potok i pod górę!

Coś zostało z Kirgiza

Zbacza Parchowatki i Tatry!

Najpiękniejsze widoki

Prawie przy Wargulszańskich Górach

Schronisko na Hali Łabowskiej

Obecny obiekt został wybudowany w latach 1973-1980 i prezentuje się bardzo górsko i klimatycznie. Jest stołówka, prąd, 40 miejsc noclegowych. Położony w centrum pasma Jaworzyny Krynickiej stanowi cenne miejsce na postój dla miłośników „Turystyki kwalifikowanej”. Na stołówce zamówiliśmy domową szarlotkę, która została przeze mnie przegryziona dodatkowo czekoladą i przepita wczesnym rankiem przyrządzoną przez moją Żonę herbatką z sokiem malinowym. Rzecz jasna z termosu. Zachwycając się widokami zza dużych okien ku północy popadliśmy w mały letarg. Na stołówce znajduje się dosyć ciekawy zespół malowideł nawiązujących na najważniejszych zdaniem twórców obiektów i miejsc na najdłuższym szlaku turystycznym w Polsce – Głównym Szlaku Beskidzkim. Koncept stworzenia tych malowideł przyświecał rzutowi czerwonej linii na mapie turystycznej, pod i ponad którą zostały namalowane obiekty i atrakcje jak. Gondola na Jaworzynę Krynicką. Kolejnym malunkiem na stropie był profil wysokościowy całego GSB. Inicjatywa niezmiernie nam się spodobała. Wspomnienia z 2012 roku, w którym to pokonałem cały odcinek na raz wywoływały u mnie radość.

Jest szczytowanie i zadowolenie 🙂

Jeden z powodów, po co Ci te góry…

Rzutem na Słowację

W nie tylko bukowym lesie

Główny Szlak Beskidzki w paśmie Jaworzyny Krynickiej

Zaczyna się lub kończy w Rytrze i kończy się lub zaczyna w Krynicy Zdrój. Wszystko zależy od miejsca startowego. Nam przyszło wejść weń w połowie. Obraliśmy kierunek zachodni. Lasem i wąską ścieżką oraz niezbyt wybitnym podejściem wdrapaliśmy się na wierzchołek Wierchu nad Kamieniem mijając uprzednio Roztocką Halę. W tym miejscu znakomitą większość widoków mieliśmy na północ, wschód i zachód. Mając przed sobą Beskid Wyspowy z wybitnie majaczącą Mogielicą. Północny wschód to Jodłowa, Rosochatka i Jaworze. Jeszcze dalej nasz wzrok zatrzymywał się na paśmie Maślanej Góry, z której to widokami i myślami wchodziliśmy w Beskid Niski.

Bardzo dobre oznaczenia w głównej grani

Schronisko PTTK na Hali Łabowskiej

Czas na coś dobrego 🙂

No to wiosłujemy

Piękna i szarlotka

Główny Szlak Beskidzki

Radocha 🙂

Królowa Śniegu

Podążają na Halę Pisaną

Hala Pisana 1044 m.n.p.m.

By panoram za dużo nie było spotkał nas znowu las, którym to dotarliśmy do Hali Pisanej. Ta z kolei jest i halą i szczytem zarazem. Naszym oczom objawiła się tabliczka informacyjna dla piechurów i narciarzy. Obok tabliczki pomnik na miejscu śmierci żołnierza AK Adama Kondolewicza ps. „Błysk”. Zginął tu podczas obławy zorganizowanej przez Gestapo. Warto zaznaczyć, że w odległości 1 kilometra na zachód od Hali Łabowskiej znajdował się obóz partyzancki. Idąc wzdłuż szlaku na Wierch nad Kamieniem możemy ujrzeć tabliczkę kierunkową i zboczyć w to miejsce. Ze względu na sporą ilość śniegu oraz ograniczenia czasowe nie podążyliśmy tym tropem. Tym razem. Następną ciekawostką jest zasadzony wzdłuż szlaku szpaler limb. Inicjatorem był hrabia Adam Stadnicki z Nawojowej, właściciel majątków ziemskich w okolicy jak i uzdrowiska Szczawnica.

Najwyższy punkt na szlaku! Hala Pisana

Pomnik poświęcony śmierci żołnierza AK

Opuszczamy GSB

Widoki na Taterki z żółtego szlaku do Łomnicy Zdrój

Żółty szlak z Hali Pisanej do Łomnicy Zdrój

Ze szczytu zeszliśmy na Przełęcz Bukowina. Pożegnaliśmy się czerwonymi oznaczeniami by udać się na południe. Raz lasem, raz halą Bukowina i Jesionową mieliśmy przed sobą cały majestat Tatr i potężny masyw Radziejowej. Wprawne oko nasze widziało Eliaszówkę, Przełęcz Rozdziela, Wysoką i inne pomniejsze szczyty z małym, ale bardzo charakterystycznym Kicarzem.  Opędzlowaliśmy herbatkę, która dodała nam sił. Tak uwierzyliśmy we własne możliwości, że Barbara poczęła zbiegać, nie pozostało mi nic innego jak puścić się za Niewiastą. Byłem pod wrażeniem gracji z jaką zbiegała. Patrząc na nią sam potykałem się niemiłosiernie, dobrze, że znajdowałem się w tyle. Ot taka kłoda lub drewno smykiem puszczone w lesie. Za Groniem spotkaliśmy dwóch miłych mieszkańców okolic, którzy na koniach pociągowej maści parli do góry w głębokim śniegu. Pozdrowiliśmy się serdecznie. Ścieżka zmieniła się w szeroką drogę dojazdową do najwyżej położonych posesji poszczególnych przysiółków Łomnicy. Decyzją padło, że odbijamy na zielony szlak, by szybciej dotrzeć do samochodu. Nawet trochę adrenalinki uświadczyliśmy po drodze zbaczając z utartego szlaku, przekraczając potok Mała Łomniczka i po skarpie wdrapując się z powrotem na drogę. Zataczając 18 km pętlę dotarliśmy do samochodu.

Pasmo Radziejowej w Beskidzie Sądeckim

Niczym morze

Bezkres gór

Podsumowanie trasy

Ścieżki wokół Piwnicznej i Łomnicy Zdrój usłane są długimi podejściami w główną grań Pasma Jaworzyny Krynickiej. Okupione są pięknymi widokami na słowackie Góry, nasze Pieniny oraz Tatry. Oznakowanie zasługuje na uznanie, gdyż nie tylko na piesze szlaki natknąć się możemy. Doskonale pociągnięte są także oznaczenia dla narciarzy skiturowych. Każdy znajdzie coś dla siebie. Zadowolenie gwarantowane, spróbujcie sami w praktyce 😊

Data wycieczki: 26.01.2020 r.

0 komentarz

Mogą cię także zainteresować

Napisz co myślisz


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.