Alpy Bawarskie – wskazówki praktyczne

30 października 2020
Alpy Bawarskie – wskazówki praktyczne

Alpy Bawarskie i ich wschodnia część kusi mnie odkąd miałem okazje po raz pierwszy przejechać drogami i autostradami wzdłuż i między potężnymi masywami. Takich widoków w Beskidach czy Taterkach jednak nie uświadczymy. Każde góry mają „To Coś”. Wysokie Taury, Alpy Julijskie, czy zgłębione w temacie głębiej Alpy Bawarskie to niespotykana gra skały o różnych kształtach. Jedziesz, a nagle przed Tobą wyrasta ogromny masyw z długą, poszarpaną granią i prawie pionowymi ścianami mieszającymi się ze stanowiskami śniegu niczym wisienka na torcie. To wszystko początkowo przytłacza, by po chwili oswoić oczy i bijące mocniej serce. Mówisz sobie w głębi – chcę tu być, dotknąć, doświadczyć 😊

Alpy Bawarskie… Od wstępu się zaczyna, ale najpierw…

Sprawa wokół koronawirusa od początku marca 2020 roku nie napawała optymizmem na swobodne poruszanie się za granicę w tym roku. Ba! Niepewna sytuacja materialna i inne aspkety w ogóle nie zapowiadały na jakikolwiek porządny, dłuższy wyjazd. Tymczasem patrząc optymistycznie na świat i kreując w głowie przychylne zdarzenia, delikatnie napomykałem Żonie mojej Ukochanej o małym, małżeńskim tripie na przełomie sierpnia i września. Te bardzo nieśmiałe kroki z mojej strony kiełkowały i zapowiadały dosyć dobry plon, który mógł zaowocować żniwem w postaci wyjazdu w Alpy Bawarskie.

Optymizmu więcej, uśmiechu i radości dnia codziennego – tego postanowiłem się trzymać. Nastał początek września, gdy oznajmiłem, że jedziemy teraz albo przeoczymy dobrą wrześniową pogodę. Nawiązując do wstępu przed obecnym wstępem myślałem dosyć mocno aby ruszyć na południowy zachód w krainy Austrii i Niemiec, być może zahaczając od włoskie Dolomity, które w 2015 roku już penetrowaliśmy w związku z wyjazdem poślubnym (jakby nie patrzeć koniunktura sprawia, że co rok mamy wyjazd poślubny i tak już pozostanie :D). Zakręciłem mocniej tematem Alp Bawarskich, które do tej pory nie były mi w ogóle znane, a tylko zasłyszane i dotknięte dawno temu, bo w 2013 roku. Spotkanie z bawarską skałą zostało uwieńczone wejściem na najwyższy szczyt Niemiec. Powtórka miała nastąpić już niebawem. Wokół innych spraw biznesowych i życiowych w wolnych chwilach wchodziłem na różne strony i szukałem ciekawych informacji na temat terenów leżących na południe od Monachium.

O jak dobrze, że Barbara i ja to spontany dwa!

Jak zaplanować wyjazd w Alpy Bawarskie?

Takie planowanie w naszym wydaniu jest dosyć nietypowe..

Szukałem nie nachalnie, bardziej inspirując się niż wchodząc w konkretne miejsca i tworzyć listę TOP10 w Bawarii. Takich zestawień jest bez liku, a podążanie miejscami pielgrzymkowej komercji to nie jest przepis na udany wywczas. Rzecz jasna mówimy subiektywnie o nas, to nie nasze klimaty. Wolimy przygodę i poznawanie terenu, a po drodze wiele może się zdarzyć. Z otwartym umysłem zaczepiłem się kilku punktów, gdyż to powoduje lepszą kreatywność. Buszując znalazłem Zamek Walta Disneya czy Monachium plus kilka kościołów czy rezydencji. Sam fakt objeżdżania takich miejsc to w ogóle nie nasza bajka, ale dzięki takim inspiracjom i wyszukiwaniem odpaliłem koło zamachowe, które bardzo szybko miało naprowadzać nasz wyjazd na właściwy tor, zgodny z wewnętrznym małżeńskim „JA”. Zrobiłem to po to by się zainspirować i pozwolić rozwinąć skrzydła mojemu umysłowi. Dzięki temu natrafiłem na ciekawą mapkę z pewną krętą drogą po…

Alpy Bawarskie - Okolice Berchtesgaden

Okolice Berchtesgaden

Alpy Bawarskie – Deutsche Alpestrasse

Otóż okazuje się, że wzdłuż Alp Bawarskich podąża alpejska, górska droga, która łączy 2 końce niemieckich gór. Zaczyna się lub kończy na wschodzie w Berchtesgaden, przebiega przez większe miejscowości jak Reit im Winkl, Oberaudorf, Rottach-Egern, Bad Tolz, Garmisch-Partenkirchen, Oberammergau, Füssen, Pfronten, Bad Hindelang, a kończy się lub zaczyna w Lindau nad Jeziorem Bodeńskim. Cały odcinek ma około 450 km i przebiega przez najpiękniejsze widokowo miejsca. Wniosek był prosty – iskierka w oku się pojawiła. Tak powstał trzon naszej wyprawy, a po drodze… kreowaliśmy dalej. To już szło wybitnie łatwo, gdyż jak zawsze zadaliśmy sobie pytania co chcemy z takiego wyjazdu. Odpowiedź w naszym związku jest zazwyczaj jednoznaczna w sprawach wyjazdowych więc doszliśmy, że chcemy:

  • Ładną, widokową trasę i jak najwięcej takiej;
  • Wejść na jakiś szczyt;
  • Zobaczyć ciekawostki i miejsca szczególnie polecane, które będą z nami rezonować.

Dalej było o wiele łatwiej stworzyć plan bliższy końcowemu wydaniu. Tak więc zapragnęliśmy wejść na najwyższy szczyt Niemiec – Zugspitze (2962 m.n.p.m.) oraz zobaczyć to co wyjątkowe na Alpenstrasse.

Alpy Bawraskie – Gdzie nocować?

Najważniejszym aspektem jest, by forma wyjazdu, spędzania czasu i przeżywania wyprawy była zgodna z wewnętrznym ja, bo inaczej nic godnego wspomnień nam się nie uda. Dla nas sprawa była jasna: Jak największa elastyczność. Miały nią okazać się campingi i miejsca parkingowe, które majaczyły pewnym znakiem zapytania co do legalności takich minibiwaków.

Alpejskie parkingi i spanie w samochodzie

Na miejscu okazało się, że sami Niemcy nagminnie okupują alpejskie parkingi i śpią na nich w samochodach i kamperach. To okazało się już pierwszego i drugiego dnia, gdzie wjeżdżając na parking w Garmisch-Partenkirchen u wlotu wąwozu Partnach okazało się, że parking okupują samochody i kilka kamperów z ludźmi w środku, którzy układali się do snu z zamiarem porannej działalności górskiej. Później to stało się wręcz normą i widok takiej formy noclegu przestał wywoływać u nas zdziwienie. Ta forma wiąże się z całkowitą niezależnością, trzeba pamiętać tylko o 2 rzeczach:

  1. Dobrze jest się zatrzymać w pobliżu potoku lub rzeki by rano mieć jak się umyć. Jeżeli to niemożliwe to trzeba mieć ze sobą 2 bańki 5-litrowe z wodą. Powinno być OK w ramach orzeźwiającego prysznica.
  2. Spanie w samochodzie nie dla każdego będzie wygodne, a to w zależności od środka transportu. Jeżeli mamy pod ręką busika czy kombi to można tak ułożyć sprzęt w samochodzie, że materac spokojnie na długość wejście. W busie opowiadać nie muszę, bo sprawa jasna. Inne samochody osobowe: Trzeba przednie siedzenia wysunąć maksymalnie do tyłu i oparcie odgiąć na leżąco. Czy to jest wygodne? Odpowiedź znowu nie jest oczywista: dla nas tak, bo tak spaliśmy przez cały wyjazd i mieliśmy siłę by zdobyć wszystko co sobie zapragnęliśmy w pełnej niezależności. To jednak zależy od człowieka i stopnia komfortu.

Alpy Bawarskie – Campingi

Te Niemcy mają rozpracowane do perfekcji i jest ich dużo. Na zachodzie panuje pewna ideologia (dla mnie utopia) życia w podróży i poruszanie się kamperem. Dużo ludzi to praktykuje dla wolności niezależności. Dlatego jest dużo miejsc płatnych gdzie można pięknie zaparkować, wpiąć się do wody i prądu i żyć własnym, kamperowym życiem. Należy jednak pamiętać, że w takich miejscach płacimy za wszystko oddzielnie: za samochód, za osobę, za dziecko, za psa, za prysznic, za prąd, za lepsze lub gorsze miejsce parkingowe. Dzięki temu zbiera się „ojro do ojra” i finalnie może wyjść, że za noc takiego niezależnego i pełnego przygody noclegu zapłacimy za 2 osoby w okolicach lekko licząc 30 Euro.

Czy jednak życie w kamperze jest takie wolne i niezależne?

Temat dyskusyjny, gdyż takim dużym samochodem poruszamy się dosyć wolno, sam kolos też dużo pali. To jednak sprawy pomniejsze. Dalej drążąc nie wjedziemy takim na węższe drogi bo problem będzie z poruszaniem i przebyciem odcinka. Sam sprzęt też sam w sobie sporo kosztuje. Finalnie więc wolność i oszczędność w związku z tą formą turystyki jest dla mojego stylu aktywności nieakceptowalna. Jednak są aspekty, których nie czuję i na pewno one są czasem (a może i przede wszystkim) najważniejsze. Ważniejsze niż kasa, czy czas. Tu na pewno chodzi o coś więcej. Wydaje mi się, że forma sama w sobie jako całokształt jest już sama w sobie ideologią, życiem. To jednak nie na ten czas dla mnie i dla Basi. Wszystko przed nami.

Co z namiotem?

Campingi szybko wypadły z naszej puli zainteresowań ze względu na namiot. Przerabialiśmy temat w Rumunii. Do miejsca noclegowego przybywamy zazwyczaj dosyć późno bo w okolicach 21, a zbieraliśmy się, kiedy jeszcze na niebie gościła noc, czyli w okolicach 5. W związku z tym zawilgocony, a czasem dosyć dobrze mokry namiot nad ranem stanowił dla nas ogromny problem. Musieliśmy go wytrzepać, następnie w bagażniku wyłożyć folię i jako tako tropik z płachtą rozłożyć w samochodzie. Jeżeli w dzień było słońce to ok – jako tako materiały wyschły (choć i tak nie do końca). Jeżeli było pochmurno – namiocik kisił się w samochodzie jak ogóreczki wydając mniej przyjemne zapachy.

Nie mieliśmy czasu ani możliwości w ciągu dnia na suszenie namiotu, dostęp do asortymentu bagażnika dzięki temu też był utrudniony i pisząc w skrócie: irytujący. Zgodnie z założeniami chcieliśmy jak najwięcej jeździć, zwiedzać i doznawać. Sprawy noclegowe były dla nas drugoplanowe i miały być załatwiane szybko.

Pensjonaty i inne przybytki

Widzieliśmy je z drogi i po drodze, a często i obok nich przechodziliśmy. Jest ich pełno. Pięknych, ozdobionych, pomalowanych, zachęcających ogromnie bardzo. Na całej trasie nie mielibyśmy najmniejszego problemu by taki nocleg znaleźć. Jednak ze względu na nasz cel i klapki na oczach nie sprawdzałem nawet ile takie noclegi kosztować by mogły. Przybywanie do pensjonatu na kilka godzin było by też zapewne strapieniem dla właścicieli i nocujących. Przybywanie w okolicach 21-22 i wyjazd w okolicach 5 to problem dla całego lokalu, który zazwyczaj nastawiony jest na odpoczynek i restowanie. Temat więc mamy w praktyce w ogóle nieogarnięty. Pomijamy 😊

To gdzie w końcu spaliśmy?

By mieć rankiem możliwość szybkiego startu postanowiliśmy, że będziemy nocować w samochodzie blisko punktów wyjściowych dnia kolejnego, oglądając się na Niemców, którzy nagminnie korzystali właśnie z tej opcji.

Alpy Bawarskie – Jak spakować się na wyjazd?

Kwestie pakowania to sprawa indywidualna dla każdego. Jednak podstawą jest odpowiedzieć sobie na pytanie jaka będzie forma naszego wyjazdu. Jeżeli śpimy w obiektach i mamy zamiar degustować, kupować i żywić się w restauracjach oraz ośrodkach to wystarczy skupić się na odzieży i osprzęcie. Jeżeli jednak chcemy trochę więcej przygody to z przydatnego ekwipunku z podstawowych dóbr należy wymienić:

  • Kartusze gazowe i palnik,;
  • Garnki, sztućce, przybory do mycia;
  • Karimata;
  • Materac do spania;
  • Namiot;
  • Torby, a w niej posegregowana odzież;
  • Ręczniki papierowe, chusteczki;
  • Worki foliowe na śmieci itd.

Zatem… w drogę!

Zapraszam do relacji z wyjazdu w Alpy Bawarskie 🙂

Alpenstrasse – Königssee i Partnach

0 komentarz

Mogą cię także zainteresować

Napisz co myślisz


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.